Myślałem, że będzie to "reklama" filmu, ale nią nie jest - i bardzo dobrze. Akcja obrony ratusza to mniej więcej połowa objętości książki. Reszta (pomijając część mówiącą o samym kręceniu filmu) to wprowadzenie w skomplikowaną sytuację społeczno-polityczno-historyczną Iraku podaną bardzo przystępnie i nie zanudzającą czytelnika. Muszę powiedzieć, że to bardzo cenny fragment. Pomaga zrozumieć problematykę tego kraju o której jeden z amerykańskich generałów powiedział że to jak wkładanie ręki do garnka z wężami. Sama bitwa to jeden z wielu podobnych epizodów, które znamy z kina i literatury, ale opowiedziany z perspektywy polskich realiów. Plus ciekawe zdjęcia jak i oprawa graficzna.
To nie jest książka o tym jak wspaniała jest wojna. To nie jest książka o tym jak wspaniałe jest zabijanie. To nie jest książka o wielkim zwycięstwie.
Więc o czym?
Przede wszystkim o polskich żołnierzach, nieudolności polskich władz, o tym jak misja stabilizacyjna przekształciła się w w wojnę i walkę o życie.
To książka o żołnierskich dramatach, o tym jak w podziękowaniu za pełne poświęceń wykonywanie rozkazów nagrodą stało się zapomnienie.
To książka o o ludziach.
Gorąco polecam tym którzy gloryfikują polską interwencję w Iraku i Afganistanie jak i tym którzy mają w pogardzie żołnierzy za to co robili. Te kilka historii zawartych w książce nie tylko rzuca światło na codzienność misjonarzy ale również pozwala ujrzeć większy obraz całej sytuacji.